„Osiołkowi w żłoby dano,
W jeden owies, w drugi siano.
Uchem strzyże, głową kręci
I to pachnie, i to nęci.
Od którego teraz zacznie,
Aby sobie podjeść smacznie?
Trudny wybór, trudna zgoda
Chwyci siano, owsa szkoda,
Chwyci owies, żal mu siana.
I tak stoi aż do rana,
A od rana do wieczora;
Aż nareszcie przyszła pora,
Że oślina pośród jadła
Z głodu padła.”
Tak to marnie skończył osiołek
z bajki Fredry. Wyznam Wam, że i ja byłam tego bliska, gdy zasypano mnie masą
imion, z których każde mi się podobało i w każdym było mi do twarzy. Wdrapałam
się po schodach do łazienki na górze, gdzie wisi jedyne w domu moich gospodarzy
lustro i przymierzałam cudne miana tak, jak elegantki przymierzają swoje
sukienki. I tak po kolei ustroiłam się w takie oto piękne imiona:
Arachne, Tekla, Jaga, Klementynka, Sweet Lady, Klara, Niteczka,
Klotylda, Stefania, Ermelinda, Arania, Nefer, Kloto, Adela, Pleciuga,
Spajderka, Bajaderka, Pogórzanka, Klotylda, Tula, Duszka, Wielonóżka,
Katarzyna, Peregrynacja, Snujka-Bajdurka, Zogrza, Bziabziółka, Dynówka,
Matylda, Szarlota, Hildegarda, Kunegunda…
- Ja chyba zwariuję! – wykrzyknęłam wreszcie, gdy okręciwszy się po wielekroć
i wymówiwszy po raz setny wszystkie te wspaniałe nazwy wciąż nie wiedziałam, które
wybrać.
- A może powinnam pozostać bezimienna, jak do tej pory? – zasmuciłam się
wreszcie popadłszy w rodzaj odrętwienia. Zrezygnowana przysiadłam na pudełku z kremem
do twarzy używanym czasem przez Zosię i popadłam w nerwową drzemkę. Obudziło mnie
z niej dopiero nadejście gospodyni, która ujrzawszy, w jakim jestem stanie użaliła
się nade mną i próbowała jakoś pocieszyć.
- Jesteś najmądrzejszą i najmilszą z wszystkich pajęczyc! Zasługujesz na
wszystko, co najlepsze! I rzeczywiście każde z tych wspaniałych imion do Ciebie
pasuje, w związku z czym i ja mam problem z wyborem. Grześ wymyślił dla Ciebie imię” Jamci”. Nie wiem, jak Tobie, ale mnie
ono jakoś nie bardzo przypadło do gustu. Mamy jeszcze czas na decyzję. Nie
stresuj się więc kochana. Jutro na pewno coś nas oświeci!
Niestety, jutrzejszy,
pojutrzejszy a nawet popojutrzejszy dzień nie zesłał na nas żadnej jasności.
Mój umysł nadal pozostawał w stanie fatalnego niezdecydowania, od czego czułam się
już bardzo nieswojo.
Aż przyszedł dzień ostatni, w
którym trzeba było dokonać wreszcie jakiegoś wyboru. A ponieważ i ja i Zosia nadal
niezdolne byłyśmy do niczego, Grześ ulitowawszy się nad nami poddał nam zbawczy
a jakże prosty pomysł. Otóż napisał na karteczkach wszystkie te imiona. Zawinął
w zgrabne ruloniki. Wymieszał je i włożył do australijskiego kapelusza
potrząsając nim jak maszyną do losowania lotto.
- No Zosiu, sięgnij i wybierz jakąś karteczkę. Niech los zdecyduje! – wydał rozporządzenie
wyciągając w stronę żony swe sfatygowane nakrycie głowy. Wpatrywałam się jak
zaczarowana, gdy gospodyni drżącą z emocji dłonią wyławiała naznaczony przez
los rulonik.
- Adela! – wykrzyknęła!
- Pajęczyco kochana! Nazywać się będziesz Adela! - na twarzy Zosi
widać było ogromną ulgę a i ja poczułam, iż nareszcie spływa ze mnie napięcie,
bo wybrane imię bardzo mi się spodobało.
Miałam jednakże wrażenie jakiegoś dziwnego niedosytu…
- Adelo droga! No co masz taką minę, jak kot na puszczy?! Czyżbyś nie była tym
usatysfakcjonowana? – zapytała gospodyni spojrzawszy z wyrzutem w me oczy.
Uśmiechnęłam się do niej nieśmiało, chrząknęłam i wyszeptałam, że jedno imię
dla mnie to jakby ciut za mało…
- No wiesz co? Taka jesteś zachłanna? – zdumiała się kobieta i zerknęła
bezradnie na męża. Ten wzruszył ramionami i rzekł, że każdy człowiek ma dwa a
czasem nawet i trzy imiona. Należy zatem i naszej pajęczycy dać przynajmniej
jeszcze jedno.
- Tym razem ja wylosuję! I nie ma to tamto! – stwierdził sięgając w głąb
kapelusza a my obie z gospodynią z zapartym tchem czekałyśmy na wynik drugiego
losowania.
- Hildegarda! – wykrzyknął
radośnie gospodarz.
- Nazywać się będziesz Adela
Hildegarda. I szlus! Klamka zapadła! A teraz dajcie mi kobiety święty
spokój, bo muszę w piecu rozpalić. Zimnica w domu straszliwa! – stwierdził udając
się do kotłowni i pozostawiając nas samym sobie.
- Adelo Hildegardo! Pajęczyco
moja droga! Dokonało się ! Sprawdźmy teraz, kto jest Twoją matką chrzestną, a właściwie
dwoma matkami, skoro masz teraz dwa imiona! – uśmiechnęła się Zosia, która
napełniona nową energią mogłaby chyba teraz góry przenosić.
- Właź mi na ramię i idziemy do pokoju komputerowego! – sapnęła wyciągając
ku mnie palec, na który wkroczyłam ostrożnie zszedłszy pierwej z wiszącej u żyrandola
pajęczyny. Po tym palcu przemaszerowałam na ramię gospodyni, gdzie usadowiłam się
wygodnie.
- Twoją pierwszą matką chrzestną jest Iwona Maksiuputkowa! Ona zaproponowała dla Ciebie imię Adela – zawołała po chwili Zosia
wypatrzywszy coś w mrowiu literek na błyszczącym ekranie komputera.
- Drugą Twą matką chrzestną jest Ania
M.. To ona wymyśliła dla Ciebie imię Hildegarda!
– dodała uśmiechnąwszy się do mnie z zadowoleniem.
- I co dalej? – zapytałam zagubiona nieco w ludzkich obyczajach i
powinnościach.
- Teraz powiadomimy obie matki chrzestne o wygranej w konkursie.
Pójdziemy przyszykować dla nich obiecane nagrody a gdy tylko pogoda pozwoli
wybierzemy się na pocztę i wyślemy je do nich.
- Acha! To dobrze! Mam nadzieję, że się ucieszą! – uśmiechnęłam się i ja
a potem niepewnie zerknęłam za okno, gdzie po kilku dniach odwilży znowu
przejęła rządy mroźna zima a wichrzyca, śnieżyca i dujawica z niegasnącym
zapałem tańczyły po polach i drogach. Przeciągnęłam się leniwie. Jakoś nie
miałam teraz ochoty na kolejną, zimową wyprawę. Do tej pory wspomnienie
poprzedniej prześladowało mnie w niespokojnych snach.
- Najprawdopodobniej wyruszymy na pocztę w przyszłym tygodniu! Podobno
znowu ma nadejść chwilowe ocieplenie. Matki chrzestne muszą zatem cierpliwie
poczekać a teraz… - gospodyni zawiesiła
głos i spojrzała znacząco w moje oczy.
- Teraz podziękuję wszystkim osobom, które wzięły udział w konkursie a
następnie utnę sobie małą drzemkę, albowiem wielcem utrudzona tymi związanymi z
imionami emocjami – oznajmiłam i nabrawszy powietrza w płuca oraz ustroiwszy się
w uroczystą minę zawołałam:
- Wdzięczna jestem ogromnie i dziękuję za udział w zabawie : Annie Marii
P., Stardust, Mamie Maminka, Klarce Mrozek, Małgorzacie Głowacz, P.Gosi, Lidce,
Magdzie Spokostance, Grażynie, Leciwej,
Maszowej, Aleksandrze, Wietrzykowi, Ewce, Orszulce, Elce, Alis, Batce S., Basi
Wójcik, Aninimowi, Regian, Urszuli M., Elai oraz Adze z Czech!:-)))
- A przede wszystkim z całego mego pajęczego serca dziękuję moim matkom
chrzestnym: Maksiuputkowej oraz Ani M. Ja, Adela Hildegarda uśmiecham się do Was najpiękniej jak umiem i macham
Wam łapeczką z mej zimowej oddali!:-))) – to rzekłszy pajęczyca westchnęła jak
człowiek, który bardzo się napracowawszy poczuł, iż zasłużył sobie na spokojny,
błogi odpoczynek. Widząc to Zosia zaniosła ją do kuchni, gdzie Adela Hildegarda natychmiast wlazła za
meble kuchenne i tam owinąwszy się miękką pajęczyną smacznie zachrapała ufnie pogrążając się w negatyw rzeczywistości...
Uff! I to by było na tyle! Na koniec
jeszcze ja, Olga także gorąco dziękuję pomysłowym osobom, które wzięły udział w
tej konkursowej zabawie oraz proszę obie matki chrzestne - czyli Iwonę Maksiuputkową
oraz Anię M. by wysłały na mój adres
mailowy swoje adresy domowe aby Zosia i pajęczyca mogły Wam przesłać obiecane
słodkie nagrody wraz z niespodziankami!:-)))
No i fajnie, że imiona wybrane. Gratuluję koleżankom. A pajęczyca Adela - Hildegarda niech snuje swoje nici tzn. kolejne opowiastki.
OdpowiedzUsuńJa, pajęczyca Adela i na dodatek Hildegarda przebywam obecnie na zasłuzonym urlopie w krainie Nibylandii. Jak minie zimnica za oknem, to pewnie i ja się ocknę, jako i te niedźwiedzie bieszczadzkie po drogach nieprzytomnie teraz łażące. A na razie przewracam sie na drugi bok i mlaskam ze smakiem, bo jakoweś smakołyki mi się śnią!:-))
UsuńPieknie gratuluje paniom!!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam jak zwykle serdecznie p.Gosia
ps.no tak immie Hildegarda -typowo podkarpackie ha,ha
Adela Hildegarda zaiste nie brzmi zbyt podkarpacko - przyznaję! Jednakże za moją sprawą zmieni się ta tradycja i odtąd wszystkie Adele oraz Hildegardy kojarzone będą właśnie z podkarpacką krainą, gdyż zamierzam ją rozsławić jakem pajęczyca nad pajęczycami!:-))
UsuńGratulacje serdeczne dla Matek Chrzestnych i szczegolne dla Adeli Hildegardy!!!
OdpowiedzUsuńPrzy okazji, konkurs znow dowodzi, ze bez madrosci meskiej to ten damski sejmik moglby trwac i trwac az do samej wiosny:)))
Kapelusz super, od razu mi sie spodobal:))
Co racja, to racja! Grześ jest podporą tego domu. Brz niego sczezłybyśmy z Zosią z kretesem.Gdy zaśnie dam mu w nagrodę tęgiego buziaka!:-))
UsuńAdela Hildegarda, bardzo dostojnie to brzmi :) Pajeczyco dwojga imion, mam nadzieje, ze sie nie obrazisz, jesli zdrobnie to na Ade? Gratulacje dla matek chrzestnych :).
OdpowiedzUsuńAda to bardzo fajne imię. (Zdaje się, iż najlepsza Przyjaciółka mojej gospodyni chyba tak własnie ma na imię.) A ja też jestem jej przyjaciółką, prawda? A z tego, co zdązyłam sie dokształciś wynika, iż Hildegarda była pierwszą w dziejach nowozytnej Europy kobietą-medykiem, uznaną zielarką i filozofką. Ha! To dla mnie wspaniały wzór do nasladowania. A co do powagi imienia...Czy Hildzia brzmi nieco weselej?!:-))
UsuńTyz piknie! Gdyby nie Gospodarz, obie dalej byscie sobie lamaly glowy nad wyborem. Jednak chlop w domu jest nie do przecenienia. :)))
OdpowiedzUsuńA pewnie, że tyz piknie! Ja tam cieszę sie bardzo moimi imionami oraz tym ,ze gospodarz tak dobrze sie sprawuje! Spróbowałby sie nie sprawować! Juz byśmy obie z Zosia dały mu do wiwatu! Zdaje sie, że on bardzo czuły jest na łaskotki!:-))
UsuńAdziu Hidziu!
OdpowiedzUsuńGratuluję nam obu, jak również Ani M. Jeszcze to do mnie nie dotarło, że los mnie tak wyróżnił. Dwie godziny temu w pracy poczęstowałam się sokiem wieloowocowym z kartonika, który - jak się później okazało- był otwarty w październiku. Po wypiciu szklanki, gdy chciałam opróżnić karton, wydostała się z niego czerwono - zielona glutowata mazia. Nigdy nie spożyłam na raz takiej dawki mykotoksyn. Chyba rozumiesz, Adziu Hidziu, że w tej sytuacji moja radość z zostania Twoją chrzestną jest nieco przytłumiona. Jeśli przeżyję tę przygodę bez szwanku dla zdrowia to z chęcią spróbuję konfitur. Ale mogę poczekać aż u Was śniegi stopnieją, przyjdzie wiosna i Twoi gospodarze wsiądą na rowery. Nie mam sumienia w taką pogodę wysyłać ich na pocztę.
Ojejku! Glutowata mazia! Czy mam już organizować konsylium pajęczyc-medyczek? Trzeba było lepiej wody z kranu sie napić albo poczekać na dostawę konfitur z Podkarpacia.One z wodą zmieszane całkiem dobrze na popitke sie nadają!
UsuńMoi gospodarze nie będą czekać aż droga dla rowerów będzie przejezdna albowiem, długo musiałąbys na tę dostawę czekać, Iwonko Maksiuputkowa!
Czy wiesz, że ci moi gospodarze przez tą srogą zimę w jakąś dziwną nieruchawośc popadli? Wszystko ich boli. Codziennie musże wysłuchiwac ich kwękania i stękania!No co ja z nimi mam?! Tragedyja!
Pojadą na pocztę swym autkiem jak tylko lody stopnieją nieco i sniegi nowe nas nie zawalą. Ja, Adela Hildegarda, wyprawie sie wraz z nimi, co by mieć ich na oku. Huncwotów moich kochanych!:-))
Adela Hildegarda Pierwsza 😊
OdpowiedzUsuńOjejku, ojejku! Jeszcze tylko korony potrzeba i siędę na pajęczym tronie!:-))
Usuńświetna zabawa :)
OdpowiedzUsuńImiona mi się podobają, z chęcią poczytam o dalszych przygodach pajęczycy...
Mnie, pajęczycy dwojga imion też się bardzo podobają! Usmiecham sie z zadowoleniem i śnię o moich dalszych przygodach w świecie na poły sennym a na poły rzeczywistym!:-))
UsuńGratuluję zwyciezczyniom 😀a pajeczycy nowych imion. Trzeba to jakoś uczcić. Jutro zrobię faworki... Niestety tylko wirtualnie mogę poczestowac. A może znacie jakieś ciekawe babcine przepisy, może Adela zna? 😀 pozdrawiam serdecznie 💐
OdpowiedzUsuńI ja, Adela Hildegarda gratuluję matkom chrzestnym oraz samej sobie, że operacja z nadaniem imiena jest już pozytywnie zakończona. W trakcie tejże operacji nie ucierpiałam zbytnio a wręcz przeciwnie - nabrałam jakze twarzowych rumieńców!:-)
UsuńA co do smakołyków...Zasięgnełam języka u Zosi i ona szepneła mi, ze najprostsze są racuchy drożdżowe posypane cukrem pudrem. One zawsze sie ponoc udają, tylko trzeba ciastu dać dość czasu na wyrośnięcie w domowym ciepełku.Podobno powinno się w czasie rośnięcia spiewać ciastu na racuchy jakieś miłe pioseneczki. Góralu czy Ci nie żal - odpada Moze Ty Małgosiu znasz jakoweś weselsze?!:-))
Gratuluję pomysłodawcom, ale w szczególności Pajęczycy z okazji przybrania takich pięknych imion :). Mam nadzieję, że będziecie jakoś świętować jej imieniny ;).
OdpowiedzUsuńDzięki serdeczne!Muszę koniecznie sprawdzić w kalendarzu, kiedy przypadają imiona Adeli i Hildegardy!:-))
UsuńPozdrawiam Cię Patrycjo!:-)
I super zestawik Imieninowy:-)Matki niech świętują a reszta niech się też cieszy:-)
OdpowiedzUsuńMiło sie tak pobawić, zapomnieć, że jest sie już mocno dorosłą panią, którą zima coraz bardziej męczy, nogi bolą a w stawach rwie!:-))
UsuńNo i pajęczyca doczekała sie imion,gratulacje .Olgo podaj informacje kiedy składać życzenia imieninowe.Fajnie tu być z Wami:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAdela i Hildegarda obchodzą imieniny w róznym czasie, ale obie mają też swoje święto we wrześniu.Adela czwartego a Hildegarda siedemnastego, Niech więc wrzesień będzie miesiącem pajęczycy...
UsuńUlko! Pozdrawiam Cię i ja!:-)
No i po chrzcinach,gratuluję matkom chrzestnym nadania ci tak pięknych imion:))
OdpowiedzUsuńJesteś teraz Adelą Hildegardą(Jawor?)
Odpocznij trochę po tych emocjach i bierz się kochana do pisania,twoja opwieść bardzo mi się spodobała i z ciekawością wyczekuję następnej.
Pozdrawiam cię i twoich przemiłych Gospodarzy.Trzymajcie się ciepło,bo zima nie odpuszcza.Pa,pa,buziaki♥♥
Tak, Adela Hildegarda Brzmi bardzo niezwykle. A czy Jawor? Chyba nie, bo Zosia i Grześ to nasze alter ego.
UsuńTak, zima nie odpuszcza a mogłaby juz dać nam jakieś wytchnienie, bo ileż mozna?
Cieszę sie, że sie odezwałaś Elżbietko. Pozdrawiamy Cię serdecznie!♥♥
Gratuluję udanej akcji nadania imienia pajęczycy :)))
OdpowiedzUsuńI krzesnym matkom też :) Przyjęłyście na siebie obowiązek wspomagania Adeli Hildegardy w jej codziennym życiu i życiowych dylematach ;)
Od kiedy pajęczyca dostała imiona mocno to przeżywa!:-))Wlazła za meble i na zmiane śpi albo rozmysla. Ciekawam, kiedy zdecyduje sie wyleźć? Jednak nie moge jej popędzac.Adela Hildegarda wszystko musi po swojemu...
UsuńOczywiście :) Nic na siłę.
Usuń!:-)
UsuńMnie się podoba dostojne Adela i czułe Adelka lub Adelcia. Będę czekać na Twoje opowieści spod powały, a góry zawsze lepiej widać!
OdpowiedzUsuńW każdej postaci podoba mi się imie Adela. Takoż i Hildegarda, tym bardziej, że od znamienitej wielce imienniczki pochodzi!:-)
UsuńJeeeeeeeeeeeeeest!
OdpowiedzUsuńPięć minut temu, o dwudziestej trzydzieści, przyszła do nas paczka. Kunsztowna, piękna, kochana, pachnąca, wypasiona. Gołąbka Cezarego w niej nie było, ale spory fragment spiżarki i (chyba) obórki, biura i biblioteczki. Zapakowane złotymi rączkami słoiczki z witaminami dotarły w nienaruszonym stanie i natychmiast postawiły mnie do pionu.
KOCHANI GOSPODARZE i szlachetna Adelko Hildegardo - serdecznie dziękujemy!
Bardzo się cieszymy, że paczka tak szybko doszła do Was i sprawiła radość.Zajadajcie na zdrowie!:-)))
UsuńBardzo fajnie opisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń